Zabiegani i przytłoczeni codziennymi obowiązkami nie zdajemy sobie sprawy, że za rogiem czai się depresja sezonowa. Może dotknąć każdego z nas, dlatego wcześniej należy podjąć działania mogące jej zapobiec.
Przyczyna depresji sezonowej
Zdaniem specjalistów, depresja sezonowa jest wynikiem mniejszego oddziaływania promieni słonecznych na nasz organizm. Niedobór naturalnego światła powoduje, że jesteśmy ospali, zmęczeni, osowiali, apatyczni i nic nam się nie chce. A to z kolei może wywoływać depresję.
Dlatego też, mieszkańcy północnej półkuli ziemskiej, gdzie szybko zapada zmrok i długo jest ciemno, bardziej narażeni są na ryzyko jej wystąpienia. Między innymi z tego powodu, w aranżacji wnętrz na tzw. styl skandynawski, obserwujemy dominację jasnych kolorów na ścianach. Odbijają one bowiem większą ilość światła, przez co doskonale rozświetlają pomieszczenia i sprawiają, że optycznie wydają się bardziej przestronne.
Depresja sezonowa pojawia się pomiędzy październikiem, a marcem. Występuje głównie u młodych osób i znacznie częściej dotyka kobiety niż mężczyzn. Wynika to pośrednio z odmiennej gospodarki hormonalnej organizmu. Zapadają na nią także osoby z natury bardzo pogodne i pozytywnie usposobione oraz aktywne zawodowo. Choroba pojawia się nagle i z reguły jest lekceważona przez rodzinę oraz znajomych. Nie rozumieją oni co się dzieje i nie potrafią znaleźć się w tej zupełnie nowej dla nich sytuacji.
Jakich symptomów nie należy lekceważyć?
Jeżeli, z nie wiadomych dla nas przyczyn, zrobiliśmy się nagle smutni, stronimy od ludzi, czujemy lęk i niepokój, wybuchamy płaczem z byle jakiego powodu, jesteśmy ciągle senni, mamy ogromne poczucie bezradności i osamotnienia oraz nie widzimy sensu życia - jest to wyraźny sygnał pojawienia się depresji. Nie należy go lekceważyć i natychmiast skorzystać z pomocy psychiatry. Nie tylko zaleci odpowiednie leki antydepresyjne, ale także podpowie jak sobie radzić w trudnych okresach spadku kondycji psychicznej.
Jak ustrzec się przed depresją sezonową?
Lepiej zapobiegać niż leczyć – złote słowa. Dlatego, chcąc uchronić się przed depresją sezonową należy w okresie jesienno-zimowym skorzystać z cennych rad specjalistów. Poniżej przedstawiam niektóre z nich.
Uzupełnianie niedoborów naturalnego światła. Idealnym sposobem na słoneczne doładowanie akumulatorów organizmu jest urlop w ciepłych krajach. Nie każdy jednak może sobie na niego pozwolić. Warto wówczas posiłkować się fototerapią – czyli naświetlaniem. Usługę taką oferują gabinety odnowy biologicznej i przychodnie medycyny naturalnej. Możemy również samodzielnie wykonać ten zabieg. Na rynku dostępna jest szeroka gama lamp, które doskonale sprawdzają się w warunkach domowych.
Aktywność fizyczna. Specjaliści zalecają minimum 15 minut dziennie ruchu na świeżym powietrzu. Nie siedźmy więc ciągle w domu, tłumacząc się brzydką pogodą. Jeżeli brakuje nam czasu, to udając się do pracy zrezygnujmy z samochodu. Szybki marsz do tramwaju czy autobusu doskonale zastąpi codzienny spacer. Zadbajmy również o regularne uprawianie sportu. Nawet najmniejszy wysiłek fizyczny powoduje wydzielanie endorfin – hormonów szczęścia, dzięki którym mamy dużo lepsze samopoczucie oraz więcej energii i chęci do życia.
Modyfikacja diety. Zimową porą szczególnie trzeba zwrócić uwagę na wartości odżywcze spożywanych pokarmów. Powinny być ubogie w węglowodany, ale bogate w witaminy oraz minerały. Czołowe miejsce w menu muszą więc zająć warzywa, owoce i pełnoziarniste produkty zbożowe. Warto też sięgnąć po wszelkiego rodzaju kiszonki – cenne źródło witaminy C, zwanej witaminą młodości. Nie zapominajmy przy tym, o właściwym nawadnianiu organizmu – co najmniej 2 litry płynów dziennie.
Często mylnie nazywamy sezonową depresję - chandrą zimową. Musimy jednak pamiętać, że nie leczona depresja może doprowadzić do bardzo poważnych powikłań zdrowotnych, a nawet do samobójstwa. Nie bagatelizujmy więc niepokojących symptomów. Jeżeli widzimy, że nasze złe samopoczucie zaczyna nam przeszkadzać w normalnym funkcjonowaniu, udajmy się natychmiast do specjalisty.